Udostępniłeś jej połowę swojej szafy, bo sam miałeś tam niewiele ubrań. Za to Zuzia miała ich sporo. Nie pytałeś, na jak długo przyjechała, ale zapowiadała się przynajmniej dwutygodniowa wizyta. Nie przeszkadzało ci to, w gruncie rzeczy. Czułeś się po prostu dziwnie.
- Śpisz w sypialni – zadecydowałeś. Dziewczyna podniosła na ciebie zdezorientowane spojrzenie, zapinając ostatnią z walizek i wsuwając ją pod łóżko – Ja zajmę kanapę.
- Nie mam zamiaru odbierać ci sypialni – oponowała - Musisz się wysypiać.
- Mam bardzo wygodną kanapę – zapewniłeś ją z uśmiechem, choć wcale nie byłeś o tym przekonany. Jeszcze nie zdarzyło ci się na niej sypiać – Nie upieraj się, mała – poprosiłeś, gdy otwierała ponownie usta – To jest postanowione. Jesteś moim gościem.
- Nieproszonym – zauważyła.
- Niezaproszonym – poprawiłeś – Ale mile widzianym.
Zuzia podniosła się powoli, po czym niepewnie przestąpiła z nogi na nogę.
- Zaproponowałabym ci, że w ramach zadośćuczynienia będę ci gotować czy coś takiego, ale to byłaby bardziej kara niż…
Zaśmiałeś się, widząc jej cierpiętniczą minę.
- Nie ma sprawy – mrugnąłeś do niej – coś wymyślimy.
Szczęśliwym trafem, pozbyliście się tego nieszczęsnego, dziwnego, spalonego całkowicie ciasta i zamówiliście pizzę. Hawajską.
- Tak wygląda twoje Wielkie Rosyjskie Życie? – zapytała dziewczyna, gdy usadowiliście się w salonie. Usiadłeś na kanapie, a ona wybrała miejsce na puchowym dywanie. Siedziała po turecku z talerzem na kolanach, opierając się o biały fotel.
- Nie wiem, o co ci chodzi. To całkiem przyjemne – ugryzłeś wielki kawałek pizzy.
- Żyjesz jak student. Masz tylko trochę lepszą sytuacje finansową – stwierdziła, przytakując sobie z zapałem. Ma plątał się koło jej stóp.
- To mi odpowiada – wzruszyłeś ramionami – Żyję sobie spokojnie, bez stresów i pozostaję wiecznie młody – usadowiłeś się wygodniej – czy to nie piękne? Powinnaś się cieszyć moim szczęściem.
- Cieszę się, ale czy nie powinieneś może…
- Co?
- Spoważnieć.
Wpatrywałeś się w nią przez długie dziesięć sekundę, aż w końcu nie mogłeś się już powstrzymać i wybuchnąłeś śmiechem.
- I ty mi to radzisz, Zuzka?
Nie odpowiedziała – przewróciła oczami i zajęła się swoją pizzą.
***
sens umarł, zagubił się, posmutniał i ryczy, a Kurt mu przygrywa.
Obawiam się, że Zuza pojawiła się w życiu i mieszkaniu Łukasza, bo właśnie dorosłą i spoważniała lub ją ktoś do tego zmusił!
OdpowiedzUsuńŁukasz! <3
OdpowiedzUsuńLeżę chora w łóżku i taaaaak się cieszę, że do mnie zawitałeś :D I cieszę się jeszcze bardziej, że przyprowadziłeś moją ulubioną Zuzkę <3
Łukaszu, nie poważniej. Poważnienie i dojrzewanie jest mocno przereklamowane, nie polecam. Za to jakbyś się chciał, totalnie niepoważnie, ustatkować, to ja mam dla Ciebie bardzo, bardzo odpowiednią i równie niepoważną kandydatkę <3 Będzie Wam razem, jak w bajce (tak samo niepoważnie i niedojrzale xD).
Przez jedną, króciuteńką chwilę bałam się, że Zuzka naprawdę zaproponuje Łukaszowi gotowanie i sprzątanie w zamian za gościnę (i łóżko!). Dobrze, że jest świadoma swoich ograniczeń, potrafi się do nich przyznać i nie naraża swojego i łukaszowego życia i zdrowia. Zuch dziewczyna! A pizza hawajska jest pyszna, niech im na zdrowie wyjdzie :D
Chyba się znowu synchronizujemy - Passenger mi chodzi po głowie od czterech dni <3
Choroba mi się rzuciła na ośrodek miłości i słodkości w mózgu - zdecydowanie za dużo tu serduszek. Ale jak już tak, to łap - jeszcze jedno dla Ciebie za zaproszenie do mnie tak cudownych (chociaż niezaproszonych ;)) gości: <3
Słodziaku, rozświetlasz moje marne życie <3
UsuńOoooch <3 To Ty czynisz moje radośniejszym. Razem z chłopakami, ofkors <3 I z dziewczynami niektórymi też.
UsuńAle dziękuję i polecam się na przyszłość.
"zaproszenie niezaproszonych gości"? Dżiza! Na ośrodek poprawności językowej też mi padło.